Parszywa trzynastka czyli o patologii polskiej mody vol III

 

Zacznę chyba od tego , że poniższy rozdział nie ma sensu, jeśli ktoś nie czytał dwóch poprzednich.

Treść odnosi się bowiem do  osobliwych  zdarzeń w polskiej modzie  . Temat pojawił się wcześniej i próbowałem  już problem diagnozować, nazywając go symbolicznie patologią polskiej mody. Jeśli są objawy, to jest choroba. Jak to w medycynie: przyczyny najczęściej mają swoje źródło w innym miejscu niż jej widoczne efekty. To niejednokrotnie klucz w rozpoznaniu przyczyn choroby. Zapominają czasami o tym nawet lekarze, więc trudno mieć pretensję do środowiska mody .

Prosiłoby się wylicytować wszystkie grzechy główne ostatnich dwóch dekad, tylko zastanawiam się po co? Czy tym przekonam kogokolwiek, czy tylko wsadzę kij w mrowisko i spowoduję niechęć tych, którzy ferują opinie? Może więc nie szukając winnych  najprościej  opisać cechy zdrowe, pokazując bezpieczny model rozwoju?

Wzorów  nie szukajmy  w naszym kraju.Są niepełne albo ich nie ma wcale.  Podążmy do miejsc jednoznacznie kojarzonych z modą. Fascynując się na co dzień nazwiskami kreatorów, na których pokazach w stolicach mody miejsce na widowni wypracowywać sobie trzeba latami –zazwyczaj nie szukamy odpowiedzi, jaka była droga dotarcia do dziś podziwianego celu..

Większość światowych marek i nazwisk kreatorów  zarazem to efekt nieprzeciętnego talentu. Ale czy tylko talentu?  Geniusze nie  rodzą się tylko w jednym kraju. Odsetek zdolnych jest w każdej populacji mniej więcej taki sam. Teoretycznie mamy więc w kraju równie dużą ilość potencjalnych kreatorów  co we Francji czy Włoszech. Średnia IQ w Polsce jest nawet o jeden punkt wyższa niż we wspomnianych krajach….. więc o co chodzi?. Czemu mimo to w naszym kraju nadwiślańskim projektanci żyją często w warunkach ,które wprowadzają mnie  w kompleksy przed światem mody i nie pozwala się chwalić niczym szczególnym na forum międzynarodowym?

Chyba w tej kwestii nikt mi nie zaprzeczy, że pozycja polskiego top designera różni się od topu światowego. Chciałoby się zacytować :”Spójrz na dwa obrazki i znajdź szybko kilka elementów wyraźnie je różniących”. Pamiętamy tę grę z ostatniej strony popularnego niegdyś tygodnika?

Zatem  wyliczam różnice w dowolnej konfiguracji. Nie  szukajcie w tym porządku:

1.Większość ze światowych gwiazd żyje pozbawiona problemów materialnych, wręcz pławi się w luksusie i dostatku, nie myśląc nad problemami jutra. Są wolni od problemów finansowych i skupiają się niemal w całości na twórczości. Nadwyżki kapitałowe inwestują w nieruchomości i wille na morzu jońskim (jak choćby Armani).

2.Większość nazwisk czołowych twórców mody to dziś międzynarodowe marki warte setek milionów euro, mające sieci sprzedaży w całym świecie. Są to setki butików i sieci franszyzowych. Nawet jeśli nie mówimy o marce globalnej jak Dior czy Chanel  a tylko o wschodzącej gwieździe londyńskiego FW to reguła jest zawsze ta sama. Każdy rosnący projektant  wie , że z jednego butiku nie utrzyma się żadna najmniejsza nawet firma . Aby funkcjonować na licznych fashion week’s trzeba sprzedawać,sprzedawać,sprzedawać i zarabiać na tym pieniądze a te z kolei inwestować w dalszy rozwój. Niby tego  nie powinno się nikomu tłumaczyć a jednak…………….

3.Butik wizerunkowy  w centrum stolicy często nie przynosi dochodów z racji wysokich kosztów. Nawet jeśli ma się trzypiętrowy butik w centrum  to należy na to spoglądać jako działanie wizerunkowe a nie biznesowe. Rzeczywisty dochód i ruch w interesie tworzy sieć  dziesiątek butików, licencje ,franszyzy, a także produkty masowe jak perfumy, dodatki, licencje do znaku  i często produkt bardziej masowy czyli popularne ostatnio linie basic. Mając to wszystko , można się bawić w swoiste „pałace próżności” , co miałem okazję zobaczyć na otwarciu trzypiętrowego butiku  Roberto Cavalli przy Rue St Honore (vis a vis kościoła polskiego) .Na taki zbytek trzeba sobie najpierw zarobić  i marka Cavalli zrobiła to po wielu latach .Nikt nie próbuje zaczynać od drogiego i nierentownego butiku na najdroższej ulicy w stolicy kraju. Na marginesie : stolica kraju nie oznacza stolicy mody. Tak jest  choćby z NY, Mediolanem, St Paulo czy Lwowem.

4.Sprzedażą nie zajmują się sami projektanci tylko wykształceni menadżerowie z dyplomami MBA, których problem polega na opanowaniu skali zarządzania przedsiębiorstwem ,finansami, kryzysami, strategią marketingową. To nie są przyjaciele z salonów towarzyskich ale specjaliści i nie ma tu sentymentów bo każdy błąd może kosztować markę dziesiątki milionów, a zła decyzja może wpędzić w problemy prawne nawet takich guru jak D&G.

4.Projektanci  skupiają się na projektowaniu i na tworzeniu legendy własnego nazwiska. Służą im firmy doradcze ,zespoły projektowe analitycy  trendów i kooperanci co sezon zaskakujący nowościami technologicznymi. Twórcza fantazja korzysta z pełnej palety dostępu do materiałów ,technologii i wiedzy powstającej w rozlicznych laboratoriach i firmach opracowujących nowe technologie dla przemysłu mody. Produkt i jego jakość nadąża za projektem. Projektant nie zajmuje się procesem wykończenia produktu ale ma wiedzę jak produkt finalnie powinien wyglądać i czego oczekiwać od podwykonawców.

5.Projektanci żyją z zysku, jaki powstaje w wyniku sprzedaży efektu ich wyobraźni . Niby oczywiste ,ale w całym świecie nawet w pełni artystycznym zarabia się na sprzedaży. Dawanie nazwiska do kampanii reklamowych i czy komercyjnych działań z zasiadaniem w jury telewizyjnego talent show czy robieniem pokazów pod zamówienie centrum handlowego ma tu udział śladowy. Na tym nie buduje się przedsiębiorstwa, które zarabia grube miliony euro. Z tego powodu pokazy największych są ich własną autonomiczną wizją, którą sobie sami finansują . Pokaz Challayana w jednym z paryskich kościołów z trzydziestką top modelek kosztował pewnie więcej niż cały polski Fashion Week i oglądałem to z zazdrością dla swobody artystycznej tego znakomitego kreatora.

6.Projektanci skupiają się na pracy niemal w 100% ,bo nic ich nie angażuje poza nią .Ten komfort bycia gównie projektantem  pozwala niektórym tworzyć kilkanaście kolekcji rocznie. Jean Paul Gaultier tworzy ich blisko dwadzieścia każdego roku jeśli liczyć w tym kostimy do filmów, spektakli czy koncertów Madonny.

7. Proces budowania marki projektanckiej wymaga cierpliwości ,szacunku do czasu i trwa w wielu krajach od dziesięcioleci. Dzięki temu ma  po drugiej stronie wierną i bogatą publiczność i równie bogatych konsumentów, którzy za swoje uwielbienie płacą  sowicie.  Uwielbienie na tyle silne, że przeciętny manager banku czyli przedstawiciel klasy średniej nie odważy się kupić ukochanej prezentu poniżej  poziomu zakupu w YSL …

8.Konsumenci nie mają kompleksów i szanują swój lokalny rynek kupując głównie rodzime marki. Dotyczy to mody ale też innych dóbr luksusowych i dlatego Niemcy jeżdżą głównie Mercedesami i BMW a Francuzi Renanult ,Citroen I Peugeot.

9.Projektanci i ich asystenci mają dostęp do trendów poprzez takie organizacje doradcze jak choćby WGSN Londyn a ich asystencji penetrują targi tkanin mając wiedzę na temat przyszłych sezonów znacznie pewniejszą niż baba ze szklaną kulą i wroną na ramieniu . Wraz z  zespołami projektowymi tworzą często  pewną strategię linii na kolejne sezony .

10.Odbiorcy czy nazwijmy wprost-konsumenci dowiadują się o trendach i ulubionych kolekcjach projektantów  m.in. z wielu magazynów mody. Ilość tytułów traktujących wprost  o modzie  konkuruje z relacjami z życia celebrytów. Dziennikarze pracę projektantów i pokazy traktują poważnie i z szacunkiem  a  nie  tylko jako  sensację i skandal z udziałem  celebrytek , które niepoprawnie obnażały bieliznę w pierwszych rzędach, aby być głównym beneficjentem relacji  i zdjęć po pokazie. Każdy dobry czy zły pokaz zasługuje i ma szansę na recenzję i merytoryczną ocenę.

11.Rynek światowy weryfikuje się poprzez podstawowe zasady popytu i sprzedaży . Kto ma więcej na więcej może sobie pozwolić. Pokaz na Mercedes Fashion Week NY to wydatek minimum 200 tyś USD. Ale to inwestycja ,która się szybko zwraca dzięki popularności marki. Tak gruntują się światowe rankingi.

12.Alternatywą dla mniej zamożnych marek są targi mody  premium i mody projektanckiej. Paryż, Londyn, Berlin to miejsca odwiedzane przez tysiące butików i showroomów. Do takich rozmów trzeba być profesjonalnie przygotowanym i znać odpowiedź na każde pytanie kupca.

13.Kupiec rozumiany jako bogata dama z dużym portfelem, która była na początku poprzedniego stulecia beneficjentem twórczości kreatora  od dziesięcioleci zastąpiony został przez szefa  zakupów luksusowej sieci butików lub showroomu. Kupcem już nie nazwy się bogatej klientki, która poszukuje kreacji na ślub swojej córki, bo to nie ta skala. Krawiec który stał się marką już nie chce być krawcem dosłownie rozumianym.

Czy część z powyższych faktów nie dotyczy naszych projektantów? Wielu się obruszy i powie, że dotyczy  bo coraz więcej polskich projektantów zakłada firmy, wyjeżdża na targi zagraniczne, profesjonalnie buduje swój biznes …! Ale pokażcie mi takiego, który spełnia wszystkie 13  z wyżej  wymienionych punktów ?

Nie muszę odpowiadać. Odpowiedź jest oczywista. Mimo to jestem wielkim optymistą obserwując to,co się dzieje obecnie na polskiej scenie wraz ze zmianami jakie zachodzą od czterech lat. Jest szansa,jest nadzieja i obietnica.

O tym  i o przyszłości już wkrótce.

JK

 

 

 

 

 

Obrazek

Foyer namiotu na Mercedes Fashion Week w Berlinie. Większość pokazujących się tu projektantów to nazwiska rynku niemieckiego.

 

 

 

 

 

 

Obrazek

Gostinnyj Dwor w Moskwie. Spektakularne miejsce Volvo Fashion Week. Podczas tego wydarzenia i Mercedes Fashion Week pokazuje sie na wybiegu ponad stu rosyjskich projektantów. O wielkości pokazu,ilości modelek i godzinie pokazu decyduje zasobność portfela projektanta. Wielu ma też swoje showroomy podczas trwania imprezy.

Obrazek

Casting do pokazu MMC-pierwszego (i chyba jedynego) w tym stuleciu polskiego pokazu na Moscow Fashion Week.

Obrazek

Finał pokazu MMC podczas Moscow Fashion Week jesienią 2010 roku. Jeden z najlepszych pokazów tamtej edycji ….

Obrazek

Znakomity pokaz Dawida Tomaszewskiego podczas targów Signature/CPD w Dusseldorfie -niegdyś największych targów w tej części Europy.

Obrazek

Kultowe targi Who”s Next Paris-miejsce spotkań tysięcy ludzi świata mody z całego świata. Setki stoisk,tysiące kupców.Znakomite miejsce na start dla młodych projektantów.Po pierwszej edycji FashionPhilosophy targi ufundowały stoisko Oldze Szynkarczuk w uznaniu dla jej talentu i pomysłów na kierpcasy zaprezentowane w Łodzi. Ale na próżno szukać tam na codzień innych polskich nazwisk.

Obrazek

Moda Lisboa-zaprzyjaźniony z nami portugalski Fashion Week . Miejsce prezentacji kolekcji kilkunastu polskich projektantów w ciągu ostatnich pięciu lat.